Moja pierwsza własnoręcznie uszyta Tilda...
Przeleżała trochę w szafie. A bez ubranka, włosów i oczu przestraszyła nawet Zosię. Nie wyszła może najpiękniej ale to w końcu "prototyp" :-)
Chyba jej się spodobała sesja zdjęciowa, bo nawet chętnie pozowała
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz